4 Rajd Rowerowy Małych Błoni
Wspaniała przygoda już po raz czwarty
„...Z ogromną przyjemnością stwierdzam, że tak dla mnie (80 – letniego uczestnika) jak i mojej wnuczki Ady była to wspaniała przygoda jak i sprawdzian naszej kondycji fizycznej. Uczestnictwo w tak profesjonalnie przygotowanym rajdzie było dla nas dużą przyjemnością jak i zachętą aby w przyszłości ponownie brać udział...” - Ten fragment zaczerpnięty z listu, który wpadł do naszej elektronicznej skrzynki pocztowej, najdoskonalej oddaje to, co działo się na trasie 4 Rajdu Rowerowego Małych Błoni” oraz finału imprezy na placu opodal plebanii na Warszewie.
A wszystko zaczęło się tradycyjnie, na długo przed godz. 11, którą umownie przyjęliśmy jako godzinę startu imprezy. Rowerzyści pojawiali się nawet godzinę przed umówionym terminem. Trasa - licząca około 20 kilometrów - o którą mocno dopytywali się uczestnicy, pozostała jednak osnuta mgłą tajemnicy do samego startu. Rejestracja uczestników zajęła nieco ponad trzy kwadranse - przy okazji chcemy z dumą podkreślić, że z każdą edycją rajdu uczestników imprezy przybywa - tym razem było ich blisko 140. Jeśli przypomnimy, że w pierwszej edycji - w czerwcu ubiegłego roku - wystartowało 40 osób, mamy zdecydowane powody do zadowolenia. Impreza trwale wpisała się w „rowerowy kalendarz” i wciąż zyskuje na popularności.
Trasa rajdu ponownie wiodła przez Puszczę Wkrzańską, która sąsiaduje z naszym osiedlem Małe Błonia i oferowanymi do sprzedaży, w pełni uzbrojonymi działkami budowlanymi, z gotową koncepcją zagospodarowania całego terenu. To właśnie bliskość terenów zielonych o olbrzymim turystycznym potencjale legła u podstaw pomysłu organizacji rajdów rowerowych. Rajdów, które okazały się strzałem w dziesiątkę.
Tym razem na podbój Wkrzańskich szlaków rowerzyści wyruszali w 15-osobowych grupach. W czasie gdy pokonywali oni trasę rajdu, na placu przy budynku plebanii rozpoczęła się bardziej stacjonarna zabawa: nierowerową publiczność zabawiał ze sceny szczeciński zespół szantowy Qftry, a przed sceną dawał z siebie wszystko powszechnie znany i lubiany klaun Tomi, wciągając do zabawy młodszych i tych nieco starszych.
Uczestnicy rajdu bogatsi w sportowe doznania, ale także w nowe rajdowe koszulki, bidony i nadgarstkowe frotki, powrócili z trasy około godziny 13., bardzo zadowoleni i gratulowali organizacji rajdu. Cieszyli się, że to już czwarta odsłona imprezy i wyrażali nadzieję, że odbędą się kolejne edycje. Już teraz odpowiedzialnie możemy stwierdzić, że na pewno na rowerowej trasie zobaczymy się również w przyszłym roku.
Kulminacyjnym momentem finału rajdu było rozwiązanie konkursu, w którym brali udział wszyscy uczestnicy imprezy, a główną nagrodą był w nim wysokiej klasy rower górski marki Specialized. Szczęśliwym jego posiadaczem został Piotr Chrzan.
- Jestem w szoku, nigdy dotąd nic nie wygrałem - mówił po odebraniu nagrody. - Przyjechałem z rodziną, żoną i dziećmi. Namówił mnie kolega, który ma widać bardzo szczęśliwą rękę, bo już trzeci raz bierze udział w rajdzie i za każdym razem ktoś, kogo namówi do udziału, zawsze coś wygrywa. Tym razem ja wygrałem!
Zwycięzca był tak szczęśliwy, że naszej „sierotce Marysi” w podziękowaniu za „życzliwą rękę” podczas losowania kuponu, który upoważniał go do odpowiedzenia na konkursowe pytanie, kupił oooogromne lody.
Czwarta rowerowa impreza za nami. Zachęcamy do odwiedzania naszej strony internetowej oraz profilu na Facebook’u, no i oczywiście do zobaczenia na kolejnym rajdzie!